niedziela, 5 lutego 2017

Twelfth

Następnego dnia przyszedł do mnie później niż zwykle. Nie zdziwiło mnie to. Może dał mi czas dla siebie, którego jednak naprawdę mi nie brakowało albo po prostu nie miał ochoty się ze mną mierzyć, albo nie miał ochoty na mnie patrzyć, w takim wypadku była by nas dwójka. 
Jednak zdziwił mnie brak jedzenia w jego ręku, przez co zmarszczyłam brwi i instynktownie się spięłam. Coś było nie tak. Wyraz jego twarzy tylko to potwierdzał; grymas pomiędzy czymś w rodzaju niepewności i obawy, ale też upartości, na jego ustach nie widniał zwyczajowy uśmieszek, a oczy błądziły po ścianie za mną. Widziałam go takiego tylko raz, kilka tygodni temu, kiedy zapytał o moje imię i nazwisko. 
Oparł się o ścianę naprzeciw mnie i w końcu spojrzał prosto na mnie. 
- Pozbieraj rzeczy ode mnie - polecił, tonem nie znoszącym sprzeciwu. 
Westchnęłam cicho i chwyciłam szczotkę i kalendarzyk, leżące na materacu. Następnie powoli podniosłam się z miejsca pod ścianą, czując na sobie jego czujne spojrzenie i podeszłam do części zasłoniętej parawanem, gdzie obok toalety leżały chusteczki, mydło i pudełeczko tamponów. Zastanawiałam się przez chwile czy muszę mu je oddawać, czy nie lepiej zwyczajnie skłamać, że się skończyły. Byłam zbyt zdesperowana.
- Wszystkie - dodał głośno, kiedy zaczął się niecierpliwić. 
Przegryzając wargę, wyszłam zza parawanu ze wszystkim i podeszłam do niego. Obrzucił mnie podejrzliwym spojrzeniem, ale nawet nie zwrócił uwagi na przedmioty w moich rękach. Chwycił mnie mocno za przedramię i pociągnął za sobą, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że właz od celi był przesunięty. 
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu ulgi, wtargającego na moją twarz. Nawet nie zważałam na jego brutalne pchnięcia i mamrotane pod nosem przekleństwa, żebym się pośpieszyła; mogłam patrzeć tylko na wnętrze piwnicy, za której widokiem naprawdę się stęskniłam. Miałam ochotę upuścić moje dotychczasowe skarby i upaść przed Zaynem na kolana i dziękować za litość. Jednak zanim mogłam to zrobić, posłał mi stanowcze spojrzenie i pociągnął za ramie. 
Rozluźniłam ramiona i pozwoliłam mu się prowadzić, w głowie wyobrażając już sobie ponowne spotkanie z rodzicami i Alice. Poczułam łzy szczęścia w oczach, kiedy zobaczyłam drzwi wyjściowe i szarpnęłam się do przodu. Zayn jednak mocniej mnie chwycił i pociągnął w głąb domu do schodów prowadzących na piętro. Utkwiłam zrozpaczone spojrzenie w drzwiach i jęknęłam bezgłośnie, zaciskając oczy. Zebrałam w sobie wszystkie siły i wyrwałam się z jego uścisku, upuszczając przedmioty z rąk. Podbiegłam do drzwi i mocno szarpnęłam za klamkę, jednak ona ani drgnęła. Pociągnęłam jeszcze raz i jeszcze raz, ale dalej bezskutecznie. Miałam wrażenie, że mój najgorszy koszmar się spełnia; byłam tak blisko do bycia wolną, a jednocześnie tak daleko. Byłam całkowicie bezsilna. 
Wtedy on poszedł do mnie i chwycił mnie mocno w talii, po czym zaciągnął po schodach. Zaczęłam się wyrywać i płakać, i błagać, ale on zdawał się tego nie słyszeć, zaciskając tylko ucisk na moich żebrach, tak że z każdym krokiem ciężej było mi złapać oddech. Moje ciało było całkowicie bezwładne w jego rękach, więc musiał ciągnąć mnie po stopniach, obijając moje kostki i stopy, ale wszystko było mi już obojętne. 
Puścił mnie dopiero przed drzwiami do jakiegoś pokoju na piętrze, które otworzył i wepchnął mnie do środka. Spodziewałam się, że wejdzie tam razem ze mną, co już i tak było mi obojętne, ale on zatrzymał się w progu. 
- To twój nowy pokój, Grace. 
Spojrzałam na niego przerażona i potrząsnęłam głową, wypierając jego słowa z myśli. 
- Nie możesz mnie wypuścić? - zapytałam cicho, głosem ochrypłym przez płacz. 
On tylko uśmiechnął się drwiąco, a ja zamknęłam oczy, dobrze znając odpowiedź. 
- Nie ufam ci kochanie. 
Poczułam jak wzbiera się we mnie płacz bezsilności i desperacji. Chciałam wrzeszczeć i rzucić się na niego, ale jednocześnie chciałam błagać na kolanach i płakać. Jednak nie zrobiłam nic. 

3 komentarze:

  1. Zachowanie głównej bohaterki w tym rozdziale było wręcz skrajnie naiwne i bezmyślne - lecz biorąc pod uwagę fakt, że spędziła ona tyle czasu w niemal całkowitej izolacji i towarzyszące jej silne, negatywne emocje - aż tak bardzo nie dziwi. Zastanawiam się, jakie motywy kierowały Zaynem podczas podejmowania decyzji o zmianie miejsca przetrzymywania Grace. Być może są to przygotowania do kolejnego uprowadzenia na zlecenie lub swoiste, aczkolwiek spaczone współczucie. Ciekawi mnie również to, czy ten krok spowoduje przełom w relacji porywacza z ofiarą, czy będą one wyglądały tak jak dotychczas. Mam nadzieję, że Autorka rozwieje moje wątpliwości w kolejnych częściach opowiadania :)
    stopkatkaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi sie to opowiadanie.Mam nadzieje że bedziesz je kontynuować bo chcialabym wiedzieć jak potoczy sie los Grace.Czekam na nastepny rodział i życze weny do pisania

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie mam nadzieje że niedługo zobacze kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. ♥