Moja najlepsza przyjaciółka, Alice, po każdym zerwaniu lub dostaniu złej oceny, mawiała, że zawsze trzeba skupiać się na pozytywach danej sytuacji. Wtedy nie trudno było je znaleźć. Teraz jakkolwiek bym się nie starała, najnormalniej w świecie nie mogłam ich dostrzec. Siedząc tu już prawie cztery tygodnie, powinnam coś znaleźć, ale właśnie, byłam tu gdzie byłam i nic nie wskazywało na to, aby miało się to zmienić.
Mogłoby się wydawać, że porywacz chciał mi umilić czas, przynosząc mi najróżniejsze rzeczy, o które nigdy nie śmiałabym prosić, a były mi bardzo potrzebne. Jednak wciąż, to on mnie tu uwięził, więc to, że to robił nie znaczyło nic. Albo tak sobie wmawiałam.
Porywacz przyszedł punktualnie razem z jedzeniem i kolejnym małym prezentem, którym okazał się być mały kalendarzyk razem z długopisem. Nieco zdziwił mnie ten podarunek, ale nic nie powiedziałam jak zwykle. Okładka kalendarzyka była cała biała z drobnymi złotymi literkami na środku '2015'. Kiedy po niego sięgnęłam, uderzyło mnie jak bardzo brudna jest moja dłoń i paznokcie, bowiem zostawiałam na białym papierze szare zmazy. Musiałam zamknąć oczy, żeby powstrzymać się od wymiotów na samą myśl jak bardzo brudne była reszta mojego ciała. W pomieszczeniu nie było wanny ani nawet normalnego zlewu, jedynie zardzewiały kurek, z którego po odkręceniu wylewało się zaledwie kilka, żółtawych kropel. Czasem podstawiałam pod niego kubek po herbacie, aby nabrać wody, lecz po całym dniu zapełniała się ledwo co połowa naczynia, czego używałam, aby polać włosy i twarz.
Ośmieliłam się spojrzeć na porywacza, kiedy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Może i był ryzykowny, ale w tym momencie śmierć była by wybawieniem, więc tak naprawdę nie miałam nic do stracenia. Chłopak stał w swoim zwyczajowym miejscu, bawiąc się rąbkiem czerwonej, kraciastej koszuli. Jego twarz była spokojna, znudzona wręcz. Nie zanosiło się na to, że będzie dziś ze mą rozmawiał. Pomyślałam, że równie dobrze mogę zapytać teraz.
- Mogłabym się wykąpać?
Na dźwięk mojego głosu, głowa chłopaka natychmiast się uniosła i wbił we mnie poważne spojrzenie. Patrzył się na mnie przez kilka dobrych minut, zanim na jego usta nie wpłynął mały uśmieszek. Odbił się nogą od ściany i podszedł do mnie.
- Dlaczego? - zapytał kpiąco, a ja doskonale wiedziałam, że zna odpowiedź.
- J-jestem brudna i śmierdzę - odparłam, utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Nie dam mu tej satysfakcji, że udało mu się mnie dobić, bo tak nie było. Dumę straciłam już dawno temu.
Mężczyzna uniósł drwiąco brwi. Wbijając paznokcie w dłoń, powstrzymywałam się przed rozpłakaniem się i błaganiem na kolanach.
- Jutro - powiedział, po czym, nim zdążyłam w pełni zrozumieć jego słowa, zabrał tackę i wyszedł z pokoju.
*****
Następnego dnia przyszedł dopiero pod wieczór i ku mojemu rozczarowaniu, bez jedzenia. Najwyraźniej to cena kąpieli, którą gotowa byłam ponieść.
W prawej dłoni miał za to kawałek zielonego materiału, który był zbyt znajomy.
- Wstań - rozkazał, pozbawionym emocji głosem.
Zrobiłam to tak szybko jak byłam w stanie. Nie uniosłam głowy, trzymając wzrok utkwiony na dłoniach mężczyzny.
- Obróć się.
Ponownie bez słowa wykonałam jego polecenie. Poczułam jak brutalnie przysuwa mnie za biodro jedną dłonią, abym znalazła się bliżej niego, a następnie ciągnie obie moje ręce do tyłu. Obwiązał mi złączone nadgarstki szorstkim materiałem, po czym z powrotem mnie obrócił twarzą do niego. Nim zdążyłam posłać mu spojrzenie, odwrócił się i pociągnął mnie za sobą do wyjścia. Wypchnął mnie pierwszą, przez co potknęłam się o niewielki próg i, będąc zbyt słabą na utrzymanie równowagi, upadłam na kolana i ramię, chcąc uchronić twarz. Przeszywający ból w kościach przypomniał mi o tamtej scenie miesiąc temu, kiedy to upadłam tak samo, ale wewnątrz mojej celi. Chciałam przez to jednocześnie płakać i się śmiać, lecz nim zdołałam zrobić cokolwiek, poczułam silne kopnięcie w bok i wymamrotane gniewnie 'przesuń się'. Strach przed kolejnym uderzeniem był silniejszy od braku sił, więc cała drżąc wykonałam jego polecenie.
Kiedy i on znalazł się w pomieszczeniu, nie zwracając sobie mną głowy, zaczął ukrywać przejście, przesuwając szafkę. Ze łzami w oczach uświadomiłam sobie, że to idealna okazja do ucieczki, jednak moje nogi były zbyt obolałe, aby mnie podnieść i biec do najbliższych drzwi na zewnątrz. Porywacz jakby czytając mi w myślach, parsknął śmiechem, kiedy skończył i mocno podciągnął mnie do góry. Miał mnie za tchórza i nie dziwiłam się mu, sama nie mogłam gardzić sobą bardziej.
Moje nogi były jak z waty, więc całą drogę do łazienki, mężczyzna nie tyle mnie prowadził, co utrzymywał w pionie i ciągnął za sobą. Zatrzymaliśmy się przed białymi drzwiami, które otworzył mocnym kopnięciem. Wepchnął mnie do środka, gdzie zobaczyłam napełnioną już wodą i bąbelkami wannę. Rozwiązał mi dłonie, po czym nie ruszył się z miejsca. Zagryzłam wargę prawie do krwi. Nie miałam siły się tym przejmować, wiec po prostu zaczęłam ściągać ubrania, stojąc tyłem do niego. Kiedy miałam już wejść do wanny, zatrzymał mnie słowami:
- Obróć się.
Zamknęłam oczy i wypuściłam drżący oddech, ale odwróciłam się. Najwyraźniej to kolejna cena kąpieli, którą również gotowa byłam ponieść. Nie czułam się tak jak za pierwszym razem, teraz byłam obojętna.
Czułam jak sunie wzrokiem po moim ciele, po czym prychnął, co wzięłam za zgodę na zanurzenie się w wannie. Woda była letnia, prawie zimna, ale w żadnym wypadku mi to nie przeszkadzało. Natychmiastowo ogarnął mnie błogi spokój i nie mogłam, nie chciałam powstrzymać małego uśmiechu, wkradającego mi się na usta. Na chwilę mogłam zapomnieć o ciągłym strachu, bezsilności i tęsknocie, i po prostu wyobrazić sobie za zamkniętymi powiekami, że jestem w domu.
_________
Hejka kochani! Co myślicie o rozdziale? :)
Mam też do was dwie sprawy, na które byłoby mi miło gdybyście odpowiedzieli:
💫 myślę też nad zrobieniem zakładki 'Informowani' jeśli ktoś ma twittera i chce być na bieżąco, a nie ma konta na google, ale tylko jeśli znajdzie się kilka takich osób.
💫 ? Jeśli macie jakiś pomysł co mogę jeszcze zrobić lub jeśli coś wam przeszkadza, to piszcie w komentarzach, a ja postaram się to wprowadzić/poprawić.
Jeśli dobrze pamiętam, przed zmianą szablonu było opublikowane dziesięć rozdziałów, co oznacza, że już niedługo powinny zacząć pojawiać się całkiem nowe. Czekam na nie z niecierpliwością! :) Jestem bardzo ciekawa, co Autorka szykuje dla czytelniczek. Jeśli chodzi o zakładkę "Informowani" to w moim przypadku nie ma takiej potrzeby - jestem na bieżąco :D Myślę, że warto rozpromować tego bloga na jeszcze większą skalę, bo Autorka naprawdę ma potencjał. Osobiście nie mam doświadczenia w tej dziedzinie, ale Autorka kiedyś wspominała o zwiastunie - może to właściwy krok? :)
OdpowiedzUsuństopkatkaa
Ach Zatn coś Ty taki wredny
OdpowiedzUsuńUuuu kocham 💖💕
OdpowiedzUsuń